Jak inwestować i nie osiwieć?

Jak inwestować i nie osiwieć?

Ryzyko inwestycyjne

Na wstępie musimy powiedzieć sobie jasno, każda inwestycja jest obarczona ryzykiem utracenia całości kapitału. Czy to złoto, Bitcoin, akcje, nieruchomości, absolutnie zawsze możemy stracić cały wkład. Nie ma inwestycji z gwarancją zysku, a jeśli ktoś Ci mówi że jest, to prawdopodobnie chce Cię naciągnąć na pieniądze. Jeśli już na początku dopuścimy tę informację do swojego mózgu, dużo łatwiej będzie Nam zacząć i wytrwać na inwestycyjnej drodze 😊

 

Inwestuj tylko tyle ile możesz stracić

Pierwszą, najważniejszą zasadą jest to, żeby inwestować tylko i wyłącznie tyle środków ile jesteśmy w stanie bezpowrotnie stracić. W momencie lokowania kapitału w jakimś aktywie od razu pogódź się, że tych pieniędzy już nie ma. A jeśli uda Ci się osiągnąć jakiś zwrot z inwestycji to niech to będzie miłe zaskoczenie.

Takie podejście daje niesamowity komfort psychiczny. Wrzucanie w różne inwestycji oszczędności życia przeznaczonych na zakup mieszkania czy organizację wesela to prosta droga do stresu, depresji, karuzeli długów i końca związku. Serio, nie rób sobie tego. Nie bądź aż tak chciwy. Lepiej zarobić mniej, ale wciąż zarobić aniżeli potencjalnie stracić potrzebne Ci pieniądze. 

Z definicji inwestowanie to lokowanie nadwyżki kapitału, więc trzymaj się tego kurczowo. Nie idź za pazernością i ludźmi obiecującymi złote góry.

 

Inwestuj tylko i wyłącznie swoje pieniądze

Drugą, kosmicznie ważną zasadą, jest inwestowanie tylko i wyłącznie swoich pieniędzy. Mówiąc swoich mam na myśli takie środki, których sam się dorobiłeś i fizycznie je posiadasz. Czy pochodzą one z pracy, z totolotka czy spadku po wujku z ameryki – nie ważne. Ważne żeby były Twoje i tylko Twoje.

Z zasady jestem człowiekiem, który jest anty kredytowy, ale już zwłaszcza w sferze inwestycyjnej. Co innego, jeśli jesteś deweloperem potrzebującym finansowania na nowe osiedle. Marne szanse że wyciągniesz ze skarpety dziesiątki milionów. Jeśli jednak jesteś takim szarym człowieczkiem jak ja, który chce rozsądnie pomnażać swoje ciężko zarobione pieniądze – unikaj kredytów jak ognia. 

Nie ważne czy są to pieniądze pożyczone od banku, rodziny czy przyjaciół. Inwestowanie nie swoich pieniędzy jest złem wcielonym. Bardzo szybko jesteś w stanie wkręcić się w spiralę długu. W 99% tacy ludzie tracą i pieniądze i przyjaciół czy kontakt z rodziną. Lokując nie swoje pieniądze w jakieś aktywa budujesz automatycznie presje szybkiego zarobku, żeby zwrócić pożyczony kapitał. A taka presja jest bardzo złym doradcą inwestycyjnym. W stresie podejmujemy złe decyzje i nie działamy racjonalnie. Panikujemy też z każdą stratą zamiast patrzeć na to wszystko w dłuższym horyzoncie czasowym. 

 

 

Inwestuj tylko w to na czym się znasz

Raczej oczywiste, że nie otworzysz szkoły tańca, jeśli jedyne Twoje doświadczenia na parkiecie to te ze studenckich imprez. Tak samo nie zostaniesz skoczkiem narciarskim tylko dlatego, że oglądałeś w telewizji Adasia Małysza i dmuchałeś w telewizor 😊 

Te same reguły dotyczą też sektora inwestycyjnego. Jeśli przykładowo nie masz pojęcia o rynku akcji, nie potrafisz zrobić solidnej analizy fundamentalnej czy nawet czytać wykresu świecowego – zapomnij o przeznaczaniu pieniędzy na te aktywa. 

Mimo to pocieszę Cię, każdy kiedyś zaczynał od zera i jeśli włożysz w naukę odpowiednio dużo czasu i serca to na pewno to zaprocentuje. Przecież i małpę idzie nauczyć jazdy samochodem (co patrząc na polskie drogi jest dość powszechne 🙂 

Generalnie chodzi mi o to, żeby nie robić nic na pałę. Nie inwestować od razu całego swojego budżetu inwestycyjnego w coś o czym kompletnie nie mamy pojęcia. Do takich sytuacji dochodzi najczęściej w okresach euforii na rynkach. Doskonały przykład to zeszłoroczna bańka na Bitcoinie. Ludzie skupowali Bitcoina po 50, 60 tysięcy dolarów z nadzieją że urośnie do ponad 100.000. A ten jak na złość zatrzymał się na poziomie 69k USD i zjechał do granic 17.000 USD.

Niepisana zasada w inwestowaniu mówi, żeby kupować strach i sprzedawać chciwość. Tak więc najlepszym okresem na zakupy jest czas kiedy wszyscy się boją wchodzić w dane aktywo i wieszczą koniec świata. Z kolei gdy Pani w Lidlu (nikomu nie ubliżając) opowiada Ci o kryptowalutach, jest to powoli czas na ewakuację i cieszenie się osiągniętymi zyskami bez nadmiernej chciwości. 

 

Postaw sobie cel inwestycyjny

Dużo łatwiej Ci będzie kontrolować swoje emocje, jeśli postawisz sobie konkretny cel inwestycyjny. Nie chodzi tutaj o konkretnie zarobioną kwotę. Tutaj od razu przestrzegam – nigdy nie licz przyszłych zysków, w 99,9% się pomylisz i to srogo. Mam jednak na myśli przykładowo sprzedaż danego waloru kiedy on osiągnie konkretną cenę, lub po założonym przez Nas czasie.

Przykładowo, jeśli w chwili obecnej kupujesz złoto za mniej więcej 1700 dolarów za uncję, to możesz postawić sobie cel sprzedaży jeśli osiągnie ono cenę 2500 USD. Drugim triggerem może być okres czasu, czyli przykładowo sprzedaż za 5 lat. 

Czasem możemy sobie nawet postawić warunek, że sprzedamy danego aktywo tylko i wyłącznie jeśli sytuacja finansowa Nas do tego zmusi i zostaniemy bez grosza przy duszy. Opcji jest kilka, tak czy siak zawsze polecam Ci mieć określony cel i choćby skały srały nie sprzedawać swoich inwestycji w okresach paniki. 

 

 

Kup i zapomnij

Jest to taktyka, której sam do tej pory się uczę i ciągle się łapię na łamaniu tej zasady. Bardzo często jest tak, że kupujemy np. akcje jakiejś spółki i następnie sprawdzamy jej notowania dosłownie co godzinę. Dzięki temu, po raz kolejny, skutecznie narażamy się na podejmowanie głupich decyzji. Zwłaszcza, gdy interesujący Nas walor chwilowo straci. Zapominamy wtedy zupełnie o Naszej taktyce inwestycyjnej, horyzoncie czasowym na jakim dane aktywo kupiliśmy, czy docelowej cenie sprzedaży.

Jeszcze bardziej to zjawisko potęguje ciągłe bombardowania się newsami. Z doświadczenia wiem, że bardzo ciężko z tym walczyć. Na początek polecam wyrzucenie z zakładek stron branżowych, czy zaprzestanie obserwowania miliona osób wypowiadających się w tej tematyce na Twitterze czy innym Facebooku.

Jeśli nie jesteś typowym traderami, liczącym na szybki zysk, a inwestorem długoterminowym to powinieneś kupić interesujące Cię aktywo i po prostu o nim zapomnieć. Wiem, że to brzmi absurdalnie i jest okropnie ciężkie do zrealizowania, ale realnie uchroni Cię to przed stratą majątku poprzez podejmowanie najgorszych możliwych decyzji pod wpływem emocji.  

 

Szczerze wierzę, że kierowanie się tymi kilkoma powyższymi zasadami uchroni Cię przed irracjonalnymi zachowaniami w zakresie inwestycyjnym. Oczywiście najwięcej doświadczenia zdobędziesz już w praktyce. Mimo wszystko lepiej uczyć się na czyichś błędach aniżeli swoich 😊

 

Pozdrowienia, samych trafnych decyzji inwestycyjnych!

 

/////////////////

Żadna z rzeczy napisanych w tym artykule nie jest poradą inwestycyjną w rozumieniu art.42 ust. 1 i art.76 Ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o doradztwie inwestycyjnym (Dz.U. 2005 nr 183 poz. 1538 z późn.zm.).

Dodaj komentarz