Strategia DCA

Strategia DCA

Wszelkie rynki finansowe mają to do siebie, że poruszają się w określonych cyklach. Po okresie prosperity zawsze przychodzi kryzys. Czasem większy, czasem mniejszy, ale ma to miejsce zawsze. I z kolei po chudych latach znowu wracamy na wzrostowe tory i tak w kółko. Z podstaw ekonomii, których uczy się jeszcze w szkole średniej powinniśmy wiedzieć, że długotrwały trend wzrostowy określa się mianem hossy (rynek byka), z kolei spadkowy – bessy (rynek niedźwiedzia). 

Wśród inwestorów bardzo popularne jest polowanie na dołek cenowy podczas rynku niedźwiedzia czy też szczyt w przypadku bull run’ów. Jednak bądźmy szczerzy, szansa na zakup czy sprzedaż danego aktywa w idealnym momencie jest raczej nikła i wynika bardziej ze szczęścia niż dokładnej analizy.

I tutaj na białym koniu przychodzi strategia znana pod hasłem DCA (ang. Dollar Cost Averaging), czyli po prostu uśrednianie ceny zakupu/sprzedaży. Pozwala ona zniwelować chwilowe wahania ceny i może przynieść stabilne korzyści w długim terminie. 

 

Na czym polega strategia DCA?

Jak już wspomniałem, chodzi przede wszystkim o uśrednianie ceny zakupu czy też sprzedaży danego instrumentu. Głównym założeniem DCA jest unikanie kupowania aktywów jednorazowo za całą kwotę jaką możemy przeznaczyć na inwestycję. Zamiast tego powinniśmy podzielić nasz wkład na równe części i kupować interesujący nas walor za tą samą kwotę w pewnych odstępach czasowych.

Przykładowo jeśli mamy do zainwestowania wolne 10.000 złotych i uważamy, że dane aktywo będzie interesujące do zakupy przez najbliższy rok, to powinniśmy podzielić owe 10 tysięcy na te właśnie horyzont czasowy. Dobry rozkład w tym przypadku to inwestycja 200 złotych co tydzień. Tym samym zakupu dokonamy 50 razy, co finalnie da nam 10.000 zł jakie mieliśmy początkowo przeznaczone na ten cel. Jednak dzięki stosowaniu strategii DCA ograniczymy ryzyko zajęcia pozycji w niekorzystnym momencie. Tym samym nasze przyszłe zyski mogą być większe. 

Oczywiście uśrednianie ceny nie musi być podyktowane konkretnymi interwałami czasowymi. Możemy z powodzeniem stosować tę strategię również w oparciu o analizę techniczną czy fundamentalną lub konkretne wydarzenia na rynku. 

Trzeba sobie zdawać sprawę, że sama strategia nie daje nam gwarancji, że nasza inwestycja się powiedzie. Wciąż należy się liczyć z tym, że możemy utracić swój kapitał. Mimo to poruszając się na rynkach finansowych przede wszystkim powinniśmy ograniczać ryzyko. I to właśnie jest zadanie strategii DCA. 

 

DCA podczas hossy

Jak już pewnie się domyślasz, taktykę uśredniania ceny można stosować nie tylko podczas zakupów, ale i w momencie sprzedaży aktywów. Za przykład niech posłuży nam hossa na rynku kryptowalut w 2021 roku. Bitcoin w tym czasie odnotował wzrost z mniej więcej 10 do 69 tysięcy dolarów za sztukę. Wystarczyło, że ktoś za poziom wyjścia z inwestycji przyjął cenę 70.000 USD i już mógł zostać z torbami aż po dziś dzień. A w najlepszym przypadku sprzedać z dużo mniejszym zyskiem czy też ograniczając straty podczas rynku niedźwiedzia, który trwa od grudnia ubiegłego roku. 

Z kolei stosując jednak strategię DCA mogliśmy ustawić poziomy wyjścia już na od 40.000 USD, np. co 10 tyś. I nawet jeśli ostatecznie liczyliśmy na cenę 90.000 dolarów to i tak jesteśmy przynajmniej połową kapitału poza rynkiem, ze zrealizowanymi zyskami.

Jasne, ogranicza to w pewnym stopniu  nasze zyski, ale jak już wspominałem – znacząco minimalizuje też ryzyko. A to właśnie tzw. risk/reward ratio jest kluczowym wskaźnikiem, jeśli chcemy uniknąć nieprzespanych nocy w obawie o utratę swoich pieniędzy. 

 

 

Kupując Bitcoina w najgorszym możliwym momencie podczas hossy w 2017 roku mieliśmy ponad rok na wyjście z inwestycji z zyskiem

Źródło: Investing.com

 

 

Strategia DCA – do jakich aktywów?

Dollar Cost Averaging jest idealne dla rynków podlegających dużym wahaniom. Idealnym tego przykładem jest świat kryptowalut, gdzie w ciągu dnia kurs może zmienić się nawet o kilkadziesiąt procent. W takim środowisku polowanie na dołek czy szczyt to istne szaleństwo, dlatego zdecydowanie poleca się w tym przypadku uśrednianie ceny zakupu czy też wyjścia.

Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby stosować DCA również do innych instrumentów finansowych. A już zwłaszcza jeśli jesteśmy długoterminowymi inwestorami, których regularne wahania kursów już nie ruszają. Dla przykładu weźmy KGHM notowany na naszej warszawskiej giełdzie. Kupując akcje tej spółki nawet w najgorszym możliwym momencie podczas hossy na początku lat 2000 w chwili obecnej mamy jakieś 3-4 razy więcej pieniędzy. Oczywiście dochodzi do tego inflacja i inne zjawiska ekonomiczne, jednak tak czy siak na pewno nie straciliśmy swoich funduszy. 

I takich przykładów można by tu podawać naprawdę wiele. Jasne, zawsze jest ryzyko, że dana firma upadnie, kryptowaluta okaże się scamem, a złoto straci swoją wartość poprzez odkrycie ogromnych jego złóż w jakimś zakątku świata. Lecz tak jak cały czas powtarzam – minimalizujemy ryzyko, nie niwelujemy go do zera.  

 

 

KGHM podobnie jak BTC – bardzo ciężko stracić na takiej inwestycji w długim terminie

Źródło: Investing.com

 

 

Wady DCA

Główną i w zasadzie jedyną wadą strategii DCA są potencjalnie mniejsze zwroty z inwestycji. Stopniowe zajmowanie jak i redukowanie pozycji sprawia, że nasza ekspozycja na dalsze wzrosty czy spadki minimalizuje się. A co za tym idzie finalnie zarabiamy mniej niż ktoś kto upolował idealny dołek czy szczyt. 

Wracając do przykładu z Bitcoinem z hossy 2021, sprzedając wszystkie swoje kryptowaluty w okolicach górki na poziomie 69.000 USD zarobimy więcej niż wychodząc stopniowo przy niższych wycenach. 

 

Gwoli podsumowania, DCA na pewno nie jest strategią idealną jeśli chodzi o optymalizację zysków. Uśredniając cenę zarabiamy mniej aniżeli polując na konkretne wyceny interesujących nas aktywów. Mimo to zyskujemy względny spokój. Uważam że ta taktyka sprawdzi się idealnie dla ludzi, którzy nie mają czasu śledzić wykresów przez całe dnie, czy analizować otaczających nas newsów i informacji. Ponadto jeśli nie możemy na inwestycję przeznaczyć od razu większej kwoty, ale przykładowo jesteśmy w stanie miesięcznie wydać 1000 zł – wtedy warto właśnie skupować walory nie przywiązując aż tak dużej uwagi do ich ceny.

No i najważniejsze, nigdy nie możemy inwestować pieniędzy, których nie możemy stracić. To podstawowa zasada, której należy się trzymać lokując swoje oszczędności na rynkach kapitałowych. 

 

/////////////////

Standardowo muszę wspomnieć, że żadna z rzeczy napisanych w tym artykule nie jest poradą inwestycyjną w rozumieniu art.42 ust. 1 i art.76 Ustawy z dnia 29 lipca 2005r. o doradztwie inwestycyjnym (Dz.U. 2005 nr 183 poz. 1538 z późn.zm.).

Miłego dnia 🙂

Dodaj komentarz