Jakie statki wybrać?
Statki w języku branżowym nazywane jako suche to nic innego jak szereg jednostek służących do wszelkiego rodzaju towarów w stałym stanie skupienia. Mówiąc po polsku, transportuje się tutaj wszelkiego rodzaju kontenery, towary na paletach, ładunki masowe, samochody, przyczepy ciężarowe czy nawet ludzi. Statki w tej kategorii można z grubsza podzielić na:
- Masowce
- Kontenerowce
- RO-RO
- Wycieczkowce / Promy pasażerskie
- Drobnicowce
Oczywiście każda z ww. kategorii dzieli się na kolejne, jeszcze bardziej specjalistyczne. Jednak aż tak głęboko nie będę w to wnikał. Chcę tutaj jedynie przedstawić z grubsza wady i zalety każdego z rodzajów statków.
Masowce
Statki określane jako masowce, jak sama nazwa mówi używane są głównie do przewozu ładunków suchych masowych luzem. Może to być np. węgiel, różnego rodzaju rudy, zboża, czy bardziej specjalistyczne towary typu mocznik. Generalnie wszystko co możemy wsypać do ładowni. Niewątpliwymi zaletami tego typu jednostek są najczęściej długie, często kilkutygodniowe przeloty oceaniczne oraz również dłuższe postoje w portach (mowa tu oczywiście o większych jednostkach, małe masowce, tzw. Coaster’y to już zupełnie inna specyfika pracy).
Nie trzeba chyba podkreślać, że długi czas spędzony w morzu równa się dużo większej rutynie oraz mniejszemu natłoku obowiązków. Dodatkowo masowce oprócz samych przelotów potrafią sporo czasu spędzać na redach w oczekiwaniu na wejście do portów.
Okres spędzany podczas postoju w porcie zazwyczaj jest dużo bardziej intensywny (no może pomijając dział maszynowy – czekam na falę hejtu ze strony mechaników 😊). Jednakże jeśli dobrze rozplanujemy swój czas i dogadamy się z pozostałą częścią załogi, istnieje duża szansa że zwiedzimy kawał świata i wiele ciekawych miejsc. W obecnych czasach oczywiście różnie z tym bywa przez sytuację pandemiczną, ale mówię tutaj o czasach tak szeroko propagowanej przez Nasz rząd normalności.
To tak, mamy stosunkowo lekką pracę, możemy sobie co nieco pozwiedzać, to czy są jakieś minusy? Ano są, przede wszystkim długość kontraktu, bo tutaj musimy liczyć się z wyjazdami na mniej więcej 4-6 miesięcy. Do tego pieniądze na masowcach są w porównaniu z innymi rodzajami statków sporo niższe.
Ostatnim według mnie dość istotnym minusem jest kolokwialnie mówiąc syf związany z ładunkami – spróbujcie przerzucić 50tyś ton węgla łopatą, podobnie będziecie wyglądali wychodząc na pokład podczas załadunku po 10 minutach. Wdychanie wszystkiego tego co unosi się w powietrzu też nie należy do najprzyjemniejszych i najzdrowszych doznań.
Kontenerowce
Jeśli chcemy wozić paczki z Aliexpress do kraju, to są to statki marzenie… 😊 A tak zupełnie poważnie, tutaj rozważałbym tylko średnie oraz duże jednostki z tej kategorii. Małe statki po raz kolejny równa się duża ilość portów, czyli krótko mówiąc – idzie się zajechać. Na dużych statkach jest już nieco inaczej – w zależności od trasy spędzamy w morzu często kilka ładnych dni. Do tego postoje w portach są zazwyczaj kilkudniowe, a operacje przeładunkowe prowadzone raczej na spokojnie.
Dużym plusem kontenerowców jest bardzo konkretny rozkład jazdy. Statki te można porównać dosłownie do tramwaju. Wiemy w jakim porcie i mniej więcej w jakich godzinach się znajdziemy. Owocuje to na pewno w sytuacjach podmian załogi – tutaj w przeciwieństwie do chociażby masowców możemy w miarę możliwości zaplanować zjazd do domu. Co za tym idzie dużo łatwiej dograć chociażby wyjazdy na wakacje z rodziną czy inne rezerwacje wymagające konkretnych terminów.
Ponadto praca na kontenerowcach z perspektywy działu pokładowego jest stosunkowo czysta – nic się nie kurzy, nic nie pyli, wszystko jest w zamkniętych pudełkach. Na niektórych rutach może się zdarzyć niestety, że marynarze muszą zakładać mocowania kontenerów (ang. Lashing), co z perspektywy członka załogi szeregowej jest bardzo ciężką fizyczną pracą. Musimy mieć to na uwadze, jeśli mamy jakieś problemy zdrowotne (np. z kręgosłupem) i nie powinniśmy długotrwale pracować pod dużym obciążeniem fizycznym.
Długości kontraktów są kwestią bardzo zróżnicowaną, aczkolwiek powinniśmy raczej nastawić się też na dłuższą, kilkumiesięczną rozłąkę z najbliższymi. Z kolei jeśli chodzi o wynagrodzenia, to zarobimy tutaj o pareset dolarów miesięcznie więcej na praktycznie każdy stanowisku.
RO-RO
Skrót RO-RO pochodzi od słów Roll on – Roll off, więc jak nie trudno się domyślić są to statki na które ładunki wjeżdżają na kołach. Są ta wszelkiego rodzaju auta ciężarowe, naczepy, semi-trailer’y, samochody itd. Jednostkom tym można również przypisać cechy tramwajów, gdyż jeżdżą (tak, potocznie w branży mówi się, że statki jeżdżą) po ściśle określonych trasach zgodnie z rozkładem. W ich przypadku najczęściej nie są to wyjątkowo długie trasy, wykluczając samochodowce, które transportują auta z chociażby Azji do Europy. Bardzo często transport odbywa się w obrębie jednego czy dwóch akwenów, gdzie rotacja jest duża, co oznacza dużą ilość obecności w porcie, a więc sporo pracy. Długość postojów w portach jest raczej mierzona w godzinach aniżeli dniach, przez co mamy raczej nikłe szanse na schodzenie na ląd.
Kontrakty na rorowcach nie należą raczej do najdłuższych, więc jak ktoś ceni sobie częstą obecność w domu, to polecam się nimi zainteresować. Armatorzy często oferują stałą rotację w systemie chociażby 2/2 miesiące, czy 6/6 tygodni. Dodatkowo plusem jest fakt czystość tej pracy, choć człowiek podczas operacji załadunkowych na zamkniętych pokładach nawdycha się spalin.
Tak więc jest to praca bardzo często dość intensywna, czasem po 12 godzin dziennie, lecz długość kontraktów zdecydowanie to wynagradza. Ponadto finansowo na tych jednostkach można wyjść naprawdę nieźle porównując do innych statków z sektora suchego. Płace z jakimi się spotykałem były w większości wyższe niż na kontenerowcach czy masowcach.
Wycieczkowce / Promy pasażerskie
Przyjęło się, że najgorszym możliwym ładunkiem na statku jest… człowiek. Nic nie potrafi narobić tyle problemów co właśnie ludzie i opieka nad nimi. Oczywiście wycieczkowce czy promy wydają się być takie bardziej fancy, oficerowie chodzą w mundurach, sam statek wygląda jak jeden wielki apartamentowiec. Brzmi to całkiem nieźle, ale dla pasażerów, nie załogi. Oczywiście, nie ma co skreślać statków służących do przewozu ludzi, ale trzeba się liczyć, że jest tam naprawdę dużo pracy. Pomimo załóg często liczonych w setkach ludzi, ciężko to wszystko ogarnąć.
Ponadto na tego typu statki często wymaga się szeregu dodatkowych przeszkoleń chociażby z zarządzania kryzysowego czy kierowania tłumem. Na szczęście nie są to jakieś ogromne pieniądze.
Jeśli chodzi o odwiedzane porty to trzeba tu rozróżnić właśnie wycieczkowce od promów pasażerskich. Wycieczkowce odwiedzają naprawdę ciekawe miejsca, żeby chociażby niemieccy emeryci mieli co opowiadać swoim wnukom. Z kolei promy jeżdżą jak po sznurku w te i z powrotem. Dobrym tego przykładem są statki Unity Line pływające pomiędzy np. Świnoujściem i Trelleborgiem. Codziennie po 2 porty, w kółko to samo, totalna rutyna i robienie wszystkiego na pamięć.
Zaletą tych jednostek jest na pewno praca w dość czystym środowisku dla działu pokładowego oraz bardzo często stałe rotacje załogi na krótkich kontraktach. Dodatkowo w przypadku wycieczkowców możemy odwiedzać miejsca bardzo atrakcyjne. No i jak ktoś lubi się pokazać w mundurze to też oczywiście polecam.
Finansowo wychodzi się raczej dobrze, standardowo zależy to od konkretnego statku, armatora, pośrednika itd. Lecz na pewno będą to zarobki pokroju RO-RO lub wyższe.
Drobnicowce
Jeśli jesteś masochistą to pokieruj swoją karierę na General Cargo 😊 Na tych statkach przewozi się oczywiście drobnicę, czyli wszystkie towary policzalne w rożnego rodzaju opakowaniach, jak np. big bagi, skrzynie, beczki, towary na paletach… można by tak długo wymieniać. Z plusów tych jednostek jest na pewno to, że są one skutecznie wypierane rynku przez rozwój sektora kontenerowego.
Dlaczego uważam, że te statki nie zasługują na Twoją uwagę? Przede wszystkim właśnie dlatego, że nie są one zbyt przyszłościowe i towary zaczęły być transportowane w bardziej zbiorczych opakowaniach aniżeli luzem w ładowniach. Są to też zazwyczaj statki stosunkowo nieduże i operujące na krótkich trasach, więc z poprzednich punktów powinieneś wiedzieć z czym się to łączy.
Następnym, według mnie bardzo dużym minusem jest sam sposób załadunku i rozładunku tego typu jednostek. W 99% posiadają one własne dźwigi, co oznacza że taki statek może się sam załadować i rozładować, więc bez problemu wjedzie w dosłownie każde krzaki. Używanie statkowych urządzeń przeładunkowych jest niemal zawsze problemem załogi. Nawet jeśli to nie marynarze obsługują dźwigi, to muszą oni zapewnić ich ciągłe działanie.
Dodatkowo problemem może być też fakt ustawiania ładunku na statku. Jest to czasochłonny, często wyczerpujący proces. Pomijam już fakt, że Chief ma często niełatwe zadanie zaplanować załadunek takiej jednostki.
Do tego wszystkiego kontrakty raczej nie należą do najkrótszych, a pieniądze oferowane za poszczególne stanowiska są lekko mówiąc średnie.
Słowem zakończenia, wymienione przeze mnie typy jednostek klasyfikowanych jako suche nie wyczerpują oczywiście tematu w 100%, gdyż istnieje jeszcze rzesza niszowych jednostek jak chłodniowce, drewnowce, BiBo czy Heavy lift. Przedstawiłem powyżej jedynie bardzo ogólną charakterystykę głównych rodzajów statków spotykanych na rodzimym rynku pracy, a więc takich na które realnie można się dostać spełniając określone wymagania.
Mam nadzieję, że choć trochę nakreśliłem Ci wady i zalety poszczególnych statków i pomoże Ci to w ewentualnym wyborze ścieżki kariery.
Miłego dnia 😊
Thanks again for the post.Thanks Again. Much obliged.
What’s up, this weekend is good in favor of me, because this point
in time i am reading this wonderfuhl educational post
here at myy home.
Here is my homepage; canli sohbet odasi